Jaz Coleman "To niesamowite, ale tym, co utrzymuje Killing Joke przy życiu są ludzie, którzy doceniają to, co robimy. Jestem jednym z nich. Zawsze postrzegałem siebie jako fana.
Nazwa...... najpierw zaczęliśmy jej używać, żeby opisać poziom rozpaczy, ale potem sprawy przyjęły inny obrót i przyszedł śmiech, który przezwycięża cały strach. Mówiąc inaczej, przyjęły taki obrót przynajmniej dla mnie.
Pomyśl. Kiedy się śmiejesz nie obawiasz się niczego. I mi się to podoba. Cholernie mi się podoba".
PYTANIE: Czy na płycie słychać Twój głos i czy odłożyłeś na bok perkusję?
Dave Grohl: "Gram tu tylko na bębnach. Nagrałem je w momencie kiedy płyta była już ukończona. To pierwsza płyta przy jakiej pracowałem, gdzie bębny były nagrywane na końcu. Perkusję zwykle nagrywa się na samym początku. Ale to fajne, ponieważ jak tylko odstawiasz bębny, zostawiając same instrumenty perkusyjne masz gotową, ukończoną piosenkę.
No i całe programowanie i sposób w jaki Andy wygenerował te rytmy i to jak to wyszło.....po prostu zajebiście. To nie jest konwencjonalne rockowe bębnienie. To nie są konwencjonalne rytmy rockowe. Tu wszystko jest wyzwaniem".
PYTANIE: Dave opowiadał jak spotkaliście się po raz pierwszy, wkrótce po tym jak otrzymałeś święcenia kapłańskie...
Dave Grohl: " To prawda. Postanowiliśmy umówić się na spotkanie w hotelu, w którym się zatrzymałem. Nigdy wcześniej się nie widzieliśmy. Siedziałem w barze i czekałem na niego. Myślałem sobie - Boże, nigdy go nie spotkałem, znam go tylko ze zdjęć i mam nadzieję, że go rozpoznam.
Rozglądałem się po tym barze obserwując biznesmenów i turystów. Popijałem piwo i zobaczyłem faceta w sutannie. Pomyślałem sobie, że to musi być on.
To było piękne. To było wspaniałe.
Prawdziwie religijne przeżycie".
Jaz: Tak było, nieprawdaż"?
Jaz: "Dave po prostu gra na perkusji w Killing Joke. Spotkaliśmy się w Auckland. Znaliśmy swoje upodobania od dawna.
Jest wielkim fanem Killing Joke. To były jego muzyczne korzenie.
Wydaje mi się, że jestem jego dziadkiem. Jest teraz tyle tych kapel - czuję się jak dziadek ich wszystkich.
Z Dave'm pracuje się zupełnie bezkonfliktowo. Wydaje się, że on od razu doskonale wie, o co nam chodzi i dobrze wie, czego sam chce. Wywodzimy się z tej samej muzycznej tradycji".