A nie ciągnęło was w stronę nowoczesnych, modnych teraz producentów, jak np. Fatboy Slim, z którym obecnie nową płytę nagrywa Blur?
Wszystko zależy od tego, jaką płytę chcesz zrobić. Nie mam nic przeciwko temu, że Blur chcą mieszać swój styl z muzyką, z jakiej znany jest Fatboy Slim. W tym wypadku to właśnie on jest dla nich idealnym producentem płyty. Każdy zespół jest inny, nie obowiązują tu żadne reguły. Nie czuję się uprawniony do doradzania komuś, co ma robić. Dla mnie Steph jest dla bardzo nowoczesny. I ponadczasowy. To dwie różne sprawy, które jemu akurat udało się połączyć.
W pierwszych latach rozkwitu Suede, za wszystkimi utworami stała spółka producencka Anderson & Butler. Jak to wygląda teraz?
Bardzo różnie. Kiedyś, nawet już po moim przyjściu, wszystko było dokładnie rozplanowane: teraz piszę utwory na tą płytę, potem jedziemy w trasę, a zaraz po niej napiszę kawałki na następną. Ale trudno, wszystko jest do zaakceptowania. Teraz sprawa wygląda inaczej. Jak na obrazach Jacksona Pollocka - podczas grania prób wymieniamy się wszystkimi pomysłami, jakie nam przyjdą do głowy. Koniec z megalomanią, w której była tylko jedna osoba od komponowania muzyki i pisania tekstów. To znaczy dalej tylko jedna osoba pisze teksty, ale to chyba nawet z korzyścią dla was! (śmiech) Teraz jesteśmy zespołem i pracujemy w zespole, a do tego naprawdę trzeba dojrzeć. Każdy z nas ma nieraz swoje humory, ale wiemy kiedy należy odstawić je na bok, żeby nie przeszkadzały innym.
Teraz chciałbym zapytać cię o kilka konkretnych utworów z płyty. Pierwszy to Lost In TV. Rok temu ukazało się wasze DVD pod tym samym tytułem. Czyli utwór nazwaliście po tytule DVD, czy odwrotnie?
W tym czasie utwór "Lost In TV" był już gotowy i wiedzieliśmy, że na pewno znajdzie się na nowej płycie. Byliśmy z niego na tyle dumni, że postanowiliśmy nazwać tak nasze DVD. To teraz prawdziwa "perła" na albumie.
Podczas gdy na wcześniejszym albumie znajdował się utwór "The Beautiful Ones(Piękni)", na nowej płycie jest zamiast tego "The Beautiful Loser(Piękny przegrany)". Niektórzy podejrzewają, że tak oto sportretowaliście zmianę, jaka na przestrzeni lat zaszła w waszych fanach...
(śmiech) To mi nawet nie przyszło do głowy... Ale ważne że nadal są "piękni", no nie?! Co tam reszta
Pozostając przy plotkach: podobno nieźle wkurzyliście się na Celine Dion, która po cichu wydała niedawno płytę o tytule bardzo podobnym do waszego: "A New Day Has Come"
Odkąd pamiętam ona zawsze kradła nam pomysły... (śmiech) Musi być niezłą fanką Suede, pewnie jest jedną z tych najbardziej nawiedzonych, które na koncertach podrzucają nam swoją bielizną
Żartuję oczywiście. Na szczęście Suede i Celine Dion muzycznie dość wyraźnie się różnią, na rynku muzyki pop są to nawet zupełnie odmienne bieguny. Tytuł jest tylko tytułem, pewnie i tak można doszukać się jeszcze kilku w tym stylu. Dla nas najważniejsze było, żeby odzwierciedlał to, co dzieje się na albumie. On naprawdę jest jak nowy poranek, czy może nowy wieczór...