- Lubisz clubbing? Znany jesteś ze współpracy z Goldie'm i Chemical Brothers.
- Nie lubię włóczyć się po klubach, ale bardzo odpowiada mi ta muzyka. Zresztą jestem chyba trochę za stary na klubowe imprezy.
- A w jakim gatunku upatrujesz przyszłość brytyjskiej muzyki? Elektronika czy stary, dobry rock'n'roll?
- Przyszłością brytyjskiej muzyki jest Coldplay.
- Co w takim razie z modnymi ostatnio The Strokes czy The Vines?
- One chyba pochodzą z Ameryki, więc to trochę inna historia. Ja osobiście słucham ostatnio szwedzkiej formacji Soundtrack Of Our Lives i The Doughs z Manchesteru.
- Na jakim koncercie ostatnio byłeś?
- Na koncercie pochodzących z Texasu The Poliphonic Spree. Coś wspaniałego. W ogóle uważam, że dookoła nas jest coraz więcej ciekawej muzyki, tylko że niekoniecznie pochodzi ona z Wielkiej Brytanii.
- Wcześniej wspomniałeś o The Beatles. Jesteście porównywani z nimi od początku kariery. Pamiętasz jeszcze jaka była twoja reakcja, gdy dowiedziałeś się, że John Lennon nie żyje?
- Chyba nie wywarło na mnie to specjalnego wrażenia, bo wtedy nie byłem jeszcze takim maniakiem The Beatles, jak teraz. Pamiętam, że dowiedziałem się o tym z radia, ale nie umiem powiedzieć, co wtedy myślałem. Miałem niby te 13 lat, ale od całej tragedii upłynęło już wiele czasu.